„Dobre życie w dobrostanie”

Ostatnio zapytałam kilka bliskich mi osób o to, co oznacza dla nich pojęcie dobrostanu. Zaskoczyło mnie jak bardzo każda z odpowiedzi się różniła, gdy jednocześnie czułam, że mówią dokładnie o tym samym – tylko innymi słowami.

Podam kilka przykładów.

Pierwszy z moich rozmówców powiedział, że dobrostan oznacza błogość, spokój wewnętrzny, stabilizację, poczucie bezpieczeństwa i dobrą sytuację materialną.

Kolejna osoba powiedziała, że jest to stan, w którym czuje się szczęśliwa, jest to związane z pozytywnymi emocjami, z robieniem czegoś w zgodzie ze sobą i z pełnym zaangażowaniem. 

Ostatni rozmówca dodał, że dobrostan jest wtedy, kiedy czuje się dobrze, kiedy nie brakuje pieniędzy, miłości, zdrowia i szczęścia.

Usłyszałam też, że dobrostan to po prostu nadzieja na spokojny żywot.

W kolejnej definicji oznaczał spokój i bycie spokojnym, odczuwanie przyjemności, dobre relacje z bliskimi, działanie i satysfakcję.

A TY? Czy zastanawiałaś się kiedyś, czym dobrostan jest dla Ciebie?

Samo szczęście jest często opisywane jako zadowolenie z życia, natomiast

dobrostan jest szerszym pojęciem i zawiera w sobie kilka elementów.

Według badacza, jednego z twórców psychologii pozytywnej – Martina Seligmana, dobrostan składa się z 5 głównych elementów:

  • Flow,
  • Dobrych emocji,
  • Relacji,
  • Osiągania,
  • Sensu.

Według niego dobrostan jest konstruktem. Każdy z jego elementów jest możliwy do zmierzenia oddzielnie i żaden sam w sobie nie określa dobrostanu, tworzą go dopiero wszystkie razem.  Ważne jest też to, że każdy z elementów przyczynia się do polepszenia samopoczucia. 

W elemencie pozytywnych emocji chodzi o przyjemne życie.

Element osiągania odnosi się do posiadania w życiu celów.

Stan flow nazywany jest stanem pochłonięcia lub pełnego zaangażowania, ponieważ jest to stan, w którym jesteśmy tak bardzo zanurzeni w „tu i teraz”, że świat  dookoła przestaje istnieć, np. Robiąc to co kochamy. Co ciekawe w tym stanie nie ma mowy o emocjach. Zaczynamy je odczuwać dopiero, gdy wspominamy ten moment.

Sens to element, który można wytłumaczyć jako poczucie przynależności do czegoś większego od nas i chęć działania na tego rzecz, życie dla jakiejś idei.

Związki z innymi czy inaczej mówiąc relacje są elementem, który niezawodnie podnosi poczucie dobrostanu.

Teoria dobrostanu jest wielowymiarowa, bo opiera się na 5 składnikach w przeciwieństwie do podejścia skupiającego się tylko na osiągnięciu szczęścia, które skupia się wyłącznie na zadowoleniu z życia.

Dobrostan istnieje nie tylko w naszej głowie, ponieważ łączy ze sobą zarówno czynniki subiektywne jak i obiektywne. Odnosi się zarówno do naszych odczuć jak i do związków z innymi ludźmi czy pozytywnych osiągnięć.

Nasze wybory życiowe kierujemy w taki sposób, by maksymalizować każdy z 5 elementów, ale jednocześnie one wszystkie działają na poprawę naszego samopoczucia, zwiększenie chęci do działania i pomagają cieszyć się pełnią życia.

Jak zatem osiągnąć ten stan? Jak osiągnąć dobrostan?

Z całą pewnością jest to proces, który wymaga zaopiekowania i zbalansowania wszystkich ważnych dla nas obszarów – bez żadnych wymówek!

Dla przykładu podam Ci jedną z technik, która jest pomocna w osiągnięciu dobrostanu, a którą mogłaś poznać na początku roku, podczas naszego warsztatu  „Mapa Marzeń Nowy Rok Inaczej”. Jeżeli nie byłaś z nami w trakcie spotkania, to już wyjaśniam.

Mapa Marzeń to najczęściej wizualne przedstawienie pragnień w różnych obszarach życia. Można robić ją na wiele sposobów, natomiast ważna jest intencja z jaką ją tworzymy. W czasie noworocznych warsztatów coachingowych uczestniczki miały okazję wejść w głęboki kontakt ze sobą, między innymi za pomocą metafory, medytacji i ćwiczeń coachingowych, a następnie Tworzyły swoje własne mapy, w oparciu o świadomość swoich potrzeb, emocji i wartości, w pełnej zgodzie ze sobą. Z wiadomości, które do nas docierają wiemy, że część z tych marzeń udało się już zrealizować. 🙂

Gdy zastanawiamy się nad tym co chcemy, by znalazło się na naszej mapie, ważne jest, aby stwierdzić, jak chcemy się czuć po zrealizowaniu konkretnych punktów mapy. To nie rzeczy materialne są celem, ale to jak będziemy się czuły, gdy konkretna sytuacja będzie miała miejsce.

Biorąc to wszystko pod uwagę postanowiłyśmy pójść o krok dalej i stworzyć Mapę Marzeń w oparciu o elementy dobrostanu.

Jakbyś się czuła gdybyś dostała do ręki mapę, na której wielkim czerwonym znakiem oznaczony jest skarb – Twój Dobrostan, Twoje dobre, wymarzone życie?

Podjęłyśmy decyzję o stworzeniu warsztatów, które będą niezwykłą przygodą. Ta podróż będzie inna niż wszystkie, ponieważ nie dostaniesz mapy…  To Ty sama ją stworzysz! Dzięki temu odkryjesz, jak żyć szczęśliwie.

My zadbamy o to, żeby Twoja podróż była bezpieczna, ale pełna niespodzianek.

Zanim w nią wyruszysz proponujemy przydatne narzędzia i wskazówki, którymi będziemy się dzieliły na webinarach, lajwach, w postach i wyzwaniu przed warsztatami.

To jak, ruszasz z nami w poszukiwaniu swojego dobrostanu?

Tu znajdziesz wszystkie informacje dotyczące warsztatu

Źródło: Martin Seligman, Pełnia życia Nowe spojrzenie na kwestię szczęścia i dobrego życia, Poznań, Media Rodzina, 2011

Pracuj lepiej dzięki flow!

Wyobraź sobie, że możesz pracować lepiej – efektywniej i bez zbędnego stresu. Pozbyć się negatywnych myśli i wewnętrznego krytyka, który neguje twoją pracę i sieje niepewność. Możesz automatycznie przejść do działania i osiągnąć maksimum efektywności, osiągając przy tym przyjemność. Jak to zrobić? Wprowadzając się w stan flow.

Praca bez wysiłku na maksymalnych obrotach i w pełnym skupieniu to marzenie każdego z nas. Daje nam możliwość szybszego i bardziej precyzyjnego wywiązania się ze swoich obowiązków, bez żadnych przestojów. Co więcej, precyzyjne wykonywanie swoich obowiązków nie generuje stresu, dzięki czemu jesteśmy spokojniejsi.

Niestety, często jednak jesteśmy na tyle zdenerwowani, czy zamyśleni, że ciężko nam zakończyć nawet najprostsze zadanie. Co warto zrobić w takiej sytuacji – przeczekać, zacząć od nowa, a może zaryzykować i oddać się flow?

Odkryj korzyści, jakie daje flow.

Czy kojarzysz ten stan, kiedy nie możesz oderwać się od rozpoczętej pracy? Kiedy jesteś w  nią tak zaangażowany, że nic poza tym się nie liczy. To właśnie stan flow. Według definicji oznacza przepływ (ang. flow, inaczej doznanie uniesienia, uskrzydlenie). To pojęcie z pogranicza psychologii pozytywnej i psychologii motywacji. Twórcą koncepcji jest Mihály Csíkszentmihályi, według którego flow jest stanem między satysfakcją a euforią, wywołany całkowitym oddaniem się jakiejś czynności.

Życie na fali

Badacze psychologii pozytywnej zauważają ogromny związek pomiędzy flow a uczuciem satysfakcji zawodowej, samorealizacji i spełnienia ogółem. Ludzie korzystający ze stanu uniesienia nie budzą się rano z myślą, że muszą coś zrobić za karę. Czynności, które planują i wykonują, sprawiają im przyjemność. Potrafią żyć pełnią życia. Trudno w to uwierzyć? A jednak.

Badania pokazują, że stan flow nie jest przypadkowy. To głębokie, pozytywne doświadczenie, które stymuluje nasz mózg. W wyniku tej stymulacji do gry wchodzą super-neuroprzekaźniki, dzięki którym w naszym życiu dzieje się magia. Dosłownie. Nasz mózg pracuje jak wspomagany narkotykami, nie mniej jednak substancje te są zupełnie naturalne, czyli endogenne – wytwarzane przez nas samych.

Za stan flow odpowiedzialne są neurotransmitery takie jak:

 

  • Dopamina, zwana dopalaczem uzdolnień, pomaga rozpoznawać i zapamiętywać wzorce, ale też odpowiada za naszą motywację. Wywołuje ekscytację, kreatywność, uczucie romantycznej miłości i wyzwala w nas pokłady kreatywności.
  • Noradrenalina – dzięki niej odczuwamy pobudzenie, wysokie skupienie i zaangażowanie. Wywołuje stan euforii i pozwala ignorować dystraktory – czyli nasze złe myśli i wszystkie demotywujące czynniki.
  • Anandamid –  odgania złe myśli, generuje te pozytywne i zapewnia dobre samopoczucie. To nasz naturalny dopalacz odpowiedzialny za empatię, rozmowność i wzmaga myślenie niekonwencjonalne.
  • Endorfiny – prowadzą do głębokiej euforii.
  • Serotonina – zapewnia świetne samopoczucie po wystąpieniu flow, ale też dostarcza nam energii do podejmowania kolejnych prób w działaniu.

W stanie flow odkrywamy ukryte w nas pokłady kreatywności i dążymy do celu prostą drogą. Stajemy się prawdziwym wykonawcą danej czynności, uczestniczymy w niej na 100%. Nie myślimy o niczym innym, liczy się tylko to, co tu i teraz. Można pokusić się o stwierdzenie, że nasz mózg wyłącza się na to, co negatywne i automatyzuje niektóre procesy, przez co jesteśmy po prostu skuteczniejsi.

Jak osiągnąć stan flow?

Porozmawiaj z ekspertem – doświadczony trener rozwoju osobistego pokaże ci jak zaprogramować się na pozytywną zmianę i czuć korzyści płynące z przepływu. Korzystanie w trakcie sesji z walorów psychologii pozytywnej pozwala nam szybciej odkryć to, do czego jesteśmy stworzeni, co jest naszą pasją i co pozwala nam cieszyć się życiem.

Bądź aktywny – stan flow to czysta chemia, a żeby nasze neuroprzekaźniki mogły pracować na nasz sukces, musimy zadbać o zdrowie i kondycję fizyczną. Sport pozwala nam skupić się na tym co tu i teraz, odgania złe myśli i uwalnia te dobre. Zauważ, jak flow pomaga sportowcom osiągać sukcesy i budować relacje w drużynie. Polecam też jogę i medytację, które naturalnie pomagają wzmocnić stan flow.

Pielęgnuj swoje pasje – brak pasji jest tak samo szkodliwy dla naszego zdrowia psychicznego jak brak sportu, niezdrowa żywność i toksyczne relacje. Dlatego ważne jest, aby odkryć to, co sprawia nam przyjemność i oddawać się temu w wolnej chwili. Prace w ogródku, sprzątanie, czytanie książek albo muzyka – nie ma pasji lepszych czy gorszych, wszystkie są równie cenne dla osiągnięcia stanu flow i utrzymania dobrej kondycji psychicznej.

Czy każdy może mieć stan flow?

Tak, jeśli spełnimy dwa warunki. Pierwszy – musimy być w stanie działania, fizycznie wykonywać jakąś czynność i drugi – ta aktywność musi być związana z naszymi naturalnymi predyspozycjami, talentami, czymś, co przychodzi nam z lekkością i  łatwością.

Nasi znajomi stwierdziliby, że jesteśmy w tym dobrzy i  wychodzi nam to lepiej niż innym. Za  Instytutem Gallupa przytoczę tutaj że, każdy ma swój  talent.

Aby się rozwijać, powinnyśmy zmieniać nasze talenty w mocne strony, czego efektem ubocznym jest właśnie odczuwanie stanu Flow.

Więcej o talentach według Instytutu Gallupa znajdziesz >>>Tutaj<<<.

Nie możesz być kim chcesz

Toksyczny Pozytywizm. Kiedy patrzymy się na otaczających nas ludzi, jako szczęśliwych i zadowolonych możemy odczuwać presję, że my też tacy powinniśmy być i odczuwamy dyskomfort, kiedy czujemy jakieś inne emocje poza radością i zadowoleniem. Zaczynamy ukrywać swoje problemy i emocje, aby również zaprezentować się, jako pozytywne osoby. Do tego z You Tuba możemy usłyszeć, że możemy być kim tylko chcemy. Otóż nie. Takie napominanie przez innych kiedy mierzymy się ze smutkiem, zwątpieniem czy lękiem, kiedy usłyszymy że wystarczy myśleć pozytywnie, uśmiechać się, nie poddawać może wywoływać takie same reperkusje jak mobbing.

Nie możesz być kim chcesz! Dlaczego musimy uważać na pułapki motywacji? 

W dzisiejszych czasach różne autorytety mówią nam „możesz być kim chcesz”, „jak się postarasz, to ci się uda” i moje ulubione – „wystarczy chcieć”. O ile wierzę, że warto podejmować ryzyko i starać się realizować pewne projekty, to jednak wiem, że w większości lepiej liczyć siły na zamiary i jednak trzymać się swojej strefy komfortu. Uporczywy pęd za nierealnymi marzeniami może powodować złość, frustrację i ogólne niezadowolenie z życia.

Winne social media?

Od wielu lat w naszym społeczeństwie panuje mylne przekonanie, że możemy osiągnąć wszystko. Sztuczne życie lansowane w social mediach kieruje się przekonanie o tym, że potrafimy więcej, niż podpowiada nam rozsądek. Dlatego w pewnym czasie narzucamy sobie większe tempo, a nawet zmuszamy się, żeby opuścić naszą strefę komfortu i osiągnąć wymarzony cel. I chociaż zawsze warto się starać i dobrze jest się rozwijać, to taka pogoń za sukcesem jest po prostu destrukcyjna.

Instagram w szczególności pokazał nam, jak upór i determinacja mogą pomóc nam dostać się na szczyt, zdobyć miliony folllowersów, szacunek i uznanie do tej pory znane jedynie celebrytom z telewizji. Zapomnieliśmy jednak, że nie każdy będzie mógł stać się gwiazdą social mediów, nie każdy osiągnie niezależność finansową. Starając się rozwijać w tej sferze łatwo możemy pominąć inne – nasze obowiązki domowe, nasza praca czy zainteresowania.

Nie zawsze warto być fajterką

Ta idealizacja życia i chęć podnoszenia jego jakości nie omija nikogo, ale to właśnie kobiety mogą częściej narzucać sobie zawyżone normy. Świat mediów społecznościowych podkreśla rolę kobiet i ich wyjątkowość, ale tym samym stale podnosi im poprzeczkę. Dzisiejsza kobieta-ideał jest równocześnie szczupła i silna, dobrze wykształcona i błyskotliwa, aktywna i pewna siebie, zalotna, kobieca i uświadomiona seksualnie. Jest przedsiębiorcza i ma poczucie własnej pozycji. Daje sobie ze wszystkim radę, nie istnieją dla niej problemy ani ból. Chce zdobyć zawód, być równą dla mężczyzn partnerką i osiągać sukcesy zawodowe na każdej płaszczyźnie.

Każdy z nas rodzi się z innym pakietem umiejętności, a nasze szanse rozwoju i możliwości zależą od sytuacji rodzinnej, poziomu wykształcenia, przynależności etnicznej, położenia materialnego i innych. Nie rodzimy się z równymi szansami i wyrównanie ich na przestrzeni naszego życia może być, delikatnie mówiąc, średnio realne. Jeżeli nie mamy ciekawej lub wybitnej urody, to raczej pomimo dbania o siebie, treningów, diet nie zostaniemy gwiazdami świata mody.

Uparte dążenie do nierealnego celu to największa pułapka naszych czasów. Walenie głową w mur nie ma sensu! Bardzo często rozmawiam z kobietami, które nie potrafią jasno powiedzieć sobie „dość” w kwestii planów, projektów czy kreowania marzeń. Nie ma oczywiście nic złego w każdej z tych czynności, ale tylko wtedy, kiedy cel jest realny. Dlatego zawsze radzę swoim klientkom, żeby dobrze rozpisały swój plan. Nie musimy być fajterkami na każdej płaszczyźnie naszego życia – czasami lepiej odpuścić.

Jak mądrze wyznaczać cele?

Przede wszystkim przestań „motywować” się życiem innych ludzi. Nie obserwuj, nie oceniaj i nie śledź najnowszych trendów. Po prostu odłóż telefon, wyłącz laptopa. Jeżeli chcesz osiągnąć sukces, to z dużą uważnością zaplanuj swój cel. Zamiast wystukiwać pomysły na klawiaturze, zapisz je na kartce.

Pamiętaj również o tym, że:

  • Każdy z nas jest wyjątkowy. Jesteśmy inni i dzięki temu powinniśmy realizować się w różnych dziedzinach życia.
  • To, co dla kogoś jest łatwe do zrealizowania, dla Ciebie może stanowić problem. I chociaż rozwiązywanie problemów pomaga nam w rozwoju osobistym, to obsesyjna pogoń za rzeczami nierealnymi jest niezdrowa.
  • Pozbądź się toksycznych znajomych. Oni zawsze wiedzą, co jest dla Ciebie lepsze, ale zwykle nie mają racji.
  • Pewne talenty są ukryte głęboko w nas, a poznanie ich ułatwia pracę nad sobą. Dlatego warto jest wykonać test Gallupa, aby dowiedzieć się, na jakich płaszczyznach najłatwiej będzie Ci się rozwijać i w czym warto się realizować.
  • Wsłuchaj się w siebie. Każdy z nas ma wiele sukcesów, z których powinniśmy być dumni. Każda praca jest ważna i każda może przynosić satysfakcję. Zastanów się, co ci się ostatnio udało? Może warto popracować nad tym, co idzie zgodnie z planem, żeby zwiększyć swoją skuteczność?

Chcesz dbać o innych? Zadbaj najpierw o samą siebie

Codziennie pełnisz różne role – matki, żony, współpracowniczki. Codziennie dbasz o swoje dzieci, swojego męża czy szefa. Pamiętasz, żeby coś kupić, załatwić, powiedzieć i doradzić. Żeby tylko było dobrze. Twoje potrzeby? Może jak starczy czasu, a jak nie… No cóż. Życie. Jeśli tak właśnie działasz, to tak naprawdę… zaniedbujesz innych. Jak to możliwe? Zaraz wyjaśnię Ci ten paradoks.

Dbanie o siebie to najlepszy sposób dbania o innych

Pewnie nie raz, lecąc samolotem, słyszałaś instrukcję stewardessy o tym, jak zachować się w sytuacji zagrożenia. Zachowaj spokój, zapnij pasy, wyjmij maseczkę tlenową i załóż ją. Gdy podróżujesz z dzieckiem, jest jeszcze jedna arcyważna zasada. Nałóż maseczkę najpierw sobie, potem dziecku – nigdy na odwrót. Tylko gdy Ty będziesz bezpieczna, bezpieczne będzie Twoje dziecko.

Ta zasada obowiązuje także w codziennym życiu. Żeby komukolwiek pomóc, musisz najpierw zadbać o swoje zasoby. O swoje zdrowie i o swoje samopoczucie. Z pustego i Salomon nie naleje. Jeśli nie wiesz, jak dbać o własny dobrostan, jak będziesz mogła zapewnić go innym?

I wiesz, nie mówię tego tylko z teorii. Sama przez to przeszłam.

Byłam matką dziecka uzależnionego od narkotyków. Gdy świat mojego syna zaczął się walić, czułam ogromną bezsilność. Tak bardzo chciałam mu pomóc, że zupełnie zapomniałam o tym, żeby przede wszystkim zaopiekować się samą sobą. Na szczęście w tamtym momencie znaleźli się obok mnie inni rodzice i terapeuci, którzy najpierw zadbali o moją “maseczkę tlenową”. Skoncentrowali się na moich emocjach i dali mi moc do walki z bezwzględną chorobą, jaką jest uzależnienie.

Dziś tę walkę mamy za sobą (ja i cała moja rodzina). Zakończyła się zwycięstwem. Wiem, że bez mądrej troski o siebie, nie byłabym w stanie pomóc swojemu dziecku. Jestem wdzięczna, że spotkałam wtedy ludzi, którzy mi uświadomili, że pierwszym krokiem do dbania o innych, jest dbanie o siebie.

Jednak gdy dbamy o własne potrzeby, często spotykamy się z falą krytyki. Słyszymy, że to “egoizm” i “zbytnie skupienie na sobie”.

Dlaczego tak się dzieje?

Dlaczego najpierw dbamy o innych, a nie o siebie?

Przede wszystkim z powodu wychowania. Dzieci (a szczególnie dziewczynki) są chwalone, gdy zrobią coś dla innych. Rzadko kiedy rodzice pytają, czego my chcemy i co nas ucieszy. To utrwala przekonanie, że swoje potrzeby trzeba postawić na drugim planie, bo wartość ma tylko to, co przynosi korzyść innym.

Z drugiej strony sami rodzice (znów najczęściej matki) mają poczucie, że dla dzieci “trzeba się poświęcać”. Rezygnują z własnych zainteresowań, czasu dla siebie i rozwoju, bojąc się, że to “zje” ich energię, którą powinni dać dziecku.

Ale jest dokładnie na odwrót. Gdy zaplanujesz w swoim życiu miejsce na swoje pasje, dasz dziecku wzór, jak dbać o równowagę w różnych obszarach życia. Dziecko zobaczy, że szczęście nie polega na ciągłym satysfakcjonowaniu innych, ale jego źródłem jesteśmy my sami.

Kolejną rzeczą jest stosunek do mówienia “nie”. Ile razy zdarzyło Ci się poczuć winną, gdy komuś odmawiasz? No właśnie. Pewnie uczono Cię, że to niegrzecznie. A przecież mamy prawo odmówić, gdy czegoś po prostu nie chcemy. Gdy jednak ciągle słyszysz, że odmowa jest czymś niewłaściwym, zakładasz, że Twoje potrzeby są mniej ważne od osoby, która prosi.

Czy można jakoś poradzić sobie z tym całym bagażem wychowania? Tak, ale wymaga to świadomej pracy.

Jak możesz zadbać o własne zasoby?

W Femi Coaching tworzymy miejsce, w którym kobiety mogą wspierać się i inspirować w rozwoju. Na co dzień obserwujemy, jak spotkania i dyskusje w siostrzanym gronie budują kobiecą siłę. Na warsztatach, jakie prowadzimy, rodzi się wśród uczestniczek niesamowita energia do działania.

Dlaczego tak się dzieje?

  • Odkrywasz swoje potrzeby. Głośno i z pełną świadomością (może po raz pierwszy w życiu) nazywasz to, czego potrzebujesz i za czym tęsknisz. To pierwszy krok, aby zacząć dążyć do zmiany.
  • Otwarcie rozmawiasz z innymi kobietami. Wysłuchujesz także ich historii. Dzielenie się doświadczeniem buduje poczucie wspólnoty, a każda z nas ma trochę inną perspektywę. Weź od innych to, czego Ci brakuje, i stań się silniejsza.
  • Nie jesteś oceniana i nie oceniasz. Po prostu przyglądasz się sobie i innym. To bardzo ważne! Jako kobiety często się ze sobą porównujemy i wpadamy w kompleksy. A przecież kobiecość ma setki odcieni i każdy jest wartościowy.

Jakie wsparcie znajdziesz w Femi Coaching?

Już za niedługo wystartuje nasza grupa na Facebooku, w której kobiety będą mogły dzielić się wiedzą i inspiracjami do rozwoju, nieść w świat ideę empatycznej komunikacji i dobrze się bawić.

Planujemy niebawem także 2 warsztaty.

Jeden dla rodziców nastolatków, którzy chcą lepiej wspierać swoje dzieci w nauce zdalnej, gdy brak dziecku motywacji i zaangażowania.

Drugi warsztat dla kobiet, które chcą zaopiekować się sobą i nabrać siły psychicznej na wiosnę.

Jeśli chcesz otrzymać informację, kiedy otwieramy grupę na FB, a także kiedy organizujemy warsztaty –  zapisz się na nasz newsletter.

I pamiętaj – zadbaj przede wszystkim o siebie!

Światowy dzień depresji – bądźmy bliżej swoich dzieci.

W lutym obchodzimy światowy dzień depresji. WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) definiuje zdrowie psychiczne jako stan składający się z trzech czynników: optymalna kondycja zdrowotna, poczucie komfortu psychicznego oraz utrzymywanie prawidłowych relacji społecznych. Według danych tej organizacji depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie i jedną z głównych przyczyn samobójstw. Szczególnie wśród nastolatków.


Rzecznik Praw Dziecka podaje, że z depresją może zmagać się nawet 65 proc. nastolatków.

Piszę ten artykuł jako mama nastolatka, ale też z perspektywy przyjaciółki, która widziała, jak jej syn zmagał się z tym problemem. Coraz częściej słyszymy o tym, że nastolatkowie mają swój świat i pewnie dlatego go nie rozumiemy. W pewnym momencie staje się on dla nas na tyle odległym miejscem, że nie tylko nie wiemy, co się tam dokładnie dzieje, ale też nie rozumiemy procesów, jakie w nim zachodzą. Kiedy nasze dziecko zaczyna doświadczać pierwszych objawów depresji, to bardzo łatwo możemy ich nie dostrzec. Zaburzone relacje zniekształcają obraz choroby i często trudno pomylić je ze smutkiem, przygnębieniem. Bardzo często my dorośli zaniedbujemy te relacje.

Oprócz tego przyczyny depresji u młodzieży mogą być różne, jak na przykład:

  • problemy w relacjach szkolnych,
  • traumy z dzieciństwa,
  • śmierć w rodzinie.

Pierwsze objawy depresji to obniżony nastrój. Dzieci, a w szczególności te w wieku nastoletnim, powinny cieszyć się życiem i czerpać z niego garściami. Tymczasem nagle uśmiech znika z ich twarzy, a wszystko to, co sprawiało radość przestaje wywoływać jakiekolwiek emocje. Pojawia się apatia. Nasze dziecko jest smutne, nie chce podejmować interakcji. Po powrocie zamyka się w swoim pokoju, spędza cały czas na telefonie, nie reaguje na nasze prośby, zawołania. Może się samookaleczać, wpadać w “złe towarzystwo”. Tylko wzrost naszej świadomości i podjęcie działań prewencyjnych mogą zapobiec wystąpieniu depresji u dziecka. Dlatego warto starać się być bliżej świata naszych dzieci. Po prostu być z nimi blisko.

Szczególne problemy w życiu młodzieży generuje nadmiar technologii i życie w wirtualnej rzeczywistości. Jak mówi psycholog  David Rosen technologia wpływa na naszą emocjonalną równowagę i naraża nas na szereg zaburzeń psychicznych – depresję, zaburzenia deficytu uwagi, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.

Amerykański psychoanalityk Eryk Erikson , twórca rozwoju teorii rozwoju psychospołecznego, określa budowanie własnej tożsamości poprzez przeżycia i doświadczenia budowane w grupie (rówieśniczej lub innej). Jest to jedna z kluczowych faz rozwojowych. Życie w sieci stanowi poważne zagrożenie dla tej fazy, ponieważ nie tylko przeszkadza nastolatkom w  dowiedzeniu się kim są i czego pragną,  ale dodatkowo generuje presję tego, jacy mają być.

Wielu psychologów badających zachowanie w sieci uważa też, że świat wirtualny oferuje bardziej powierzchowne i leniwe emocjonalnie relacje. Rozwija w nas automatyczne traktowanie innych ludzi jak obiektów, które można szybko usunąć lub tylko odsunąć na bezpieczną odległość, pisząc do nich rzadziej. Dla nastolatków brak czasu spędzonego z rówieśnikami może być bardzo deprymujący. Brak czasu ze strony opiekunów, bliskich osób, niestabilne czasy, konflikty z rodzicami, do których podczas Covid dochodzi częściej, mogą prowadzić do braku podstawowych kompetencji psychospołecznych. Może pojawić się poczucie samotności i niezrozumienia.

Są to czynniki, które mogą sprzyjać stanom obniżonego nastroju, a w  dalszej perspektywie depresji.

W nowej rzeczywistości uczniowie, którzy przeszli na nauczanie zdalne są zdani sami na siebie. Pomimo trudności technologicznych ich wiedza, kompetencje są poddawane pod ciągłą wątpliwość. Czasami system edukacji staje się systemem presji, zamiast być zbudowany na zaufaniu, wsparciu i motywacji. Szczególnie w tym trudnym dla wszystkich okresie.

Po zajęciach online przychodzi czas na rozrywkę. Też online. Nasze dzieci, ze względu na obostrzenia związane z pandemią, spotykają się teraz głownie na Tick Tocku, w grze lub na messengerze. Instagram uczy ich co jest fajne, w grach zawiązują się przyjaźnie, na tick tocku zdobywają uznanie i sympatię obserwujących. Wszystko to jest jednak dalekie od realności. Jako mama nastolatka chciałabym wierzyć, że te spotkania online po szkole stały się dobrą protezą spotkań społecznych mojego syna. Jednak mam wątpliwości.

A co z rodzicami? Sami nieraz pracujemy zdalnie, co często oznacza dla nas więcej pracy. Jesteśmy wręcz przyklejeni do komputera i spędzamy przed nim według niektórych danych nawet 12 h dziennie! Brak obecności nauczycieli, gorszy kontakt z rodzicami i wirtualna rzeczywistość – bardzo łatwo w tej sytuacji zachować dobre samopoczucie i zdrowie psychiczne. Na szczęście, możemy reagować i oddziaływać na naszą nową rzeczywistość. Mamy moc sprawczą, aby nie odpuścić walki o zdrowie naszych dzieci.

Poświęćmy każdą wolną chwilę na wspólne zajęcia. Zamiast po pracy stać w kuchni, zamówmy obiad, a zyskany czas poświęćmy na rozmowę. Starajmy się razem oddawać różnym aktywnościom. Słuchajmy naszych dzieci i nauczmy się dostrzegać ich emocje, nie starając się ich natychmiast pocieszyć, poprawić humor, uleczyć czy znaleźć rozwiązanie. Dajmy im przestrzeń. Dzięki temu one  poczują się akceptowane takie jakimi są.

Pamiętajmy, że po naszej stronie jest konstruktywnie i adekwatnie  reagować na stresujące sytuacje. Czasem, szczególnie w sytuacjach konfliktowych, warto zadać sobie pytanie: Czy jeśli postąpię tak lub tak, to jakie będą tego konsekwencje za  5 lat, czy  będę tego żałować?

Podsumowując, by być bliżej własnego dziecka wystarczy stosować kilka reguł:

  • Wykorzystuj każdą wolną chwilę na rozmowę z dziećmi ,nastaw się tych rozmowach na słuchanie.
  • Okazuj życzliwe zrozumienie dla egocentryzm u nastolatków – to dla nich  naturalne.
  • Wzmacniaj w dorastających dzieciach poczucie własnej wartości.
  • unikaj atakowania ich niedojrzałość, ich  sposobów widzenia rzeczywistości.
  • Stwarzaj możliwości, aby dzieci samodzielnie dokonywały wyborów i ponosiły ich konsekwencje.
  • Pamiętaj, że technologia to tylko narzędzie i wirtualne relacje nie zastąpią tych prawdziwych.

Jeżeli czujemy, że sami nie dajemy rady, a przepaść w naszych relacjach z dzieckiem się powiększa, to nie bójmy się szukać pomocy. Szukajmy pomocy u doświadczonych osób: psychoterapeuty, coacha, pedagoga. Każda z tych osób ma odpowiednią wiedzę i kwalifikację, aby udzielić nam wsparcia.Słuchajmy właściwych ekspertów, którzy pomogą nam zrozumieć nasze dziecko. Ale przede wszystkim – słuchajmy naszych dzieci.

Trzymam za nas kciuki,

Małgorzata Sosnowska

Hurra! Znam swoje TOP5 i… co mi to da? Jak pracować z talentami Gallupa.

Według badania Gallupa każdy z nas jest kombinacją 34 talentów. I to bardzo unikalną kombinacją. Prawdopodobieństwo, że spotkasz swojego talentowego „bliźniaka”, który będzie miał rozłożone talenty identycznie jak Ty, wynosi 34! (34 silnia), czyli dokładnie 295 232 799 039 604 140 847 618 609 643 520 000 000. Niewyobrażalne, prawda? Nic dziwnego, że ludzie ekscytują się wynikami testu Gallupa i dumnie obwieszczają światu swoje TOP5. Tyle tylko, że zrobienie badania, to dopiero początek przygody. Co tak naprawdę da Ci poznanie swoich talentów i jak z nimi potem pracować?

Po co robić badanie Gallupa

Gdy trafiają do mnie osoby, które chcą pracować ze swoimi talentami, zawsze pytam ich, dlaczego w ogóle zdecydowały się zrobić badanie Gallupa. Oto co najczęściej mówią:

  • Na test wysłał mnie szef lub rekruter przy zmianie pracy, ale nikt ze mną nie omawiał potem wyników testu.
  • Test przyda się mi na rozmowie o pracę, bo mogę w atrakcyjny sposób opowiedzieć o korzyściach, jakie pracodawca będzie miał, gdy mnie zatrudni.
  • Chcę zmienić pracę, ale na taką, która naprawdę mnie kręci, a nie tylko daje dobry dochód.

To, co popycha do zrobienia testu Gallupa, to chęć zmiany w życiu (nie tylko zawodowej). Chęć odnalezienia swojego „flow”, czegoś, co uskrzydla i daje poczucie, że jesteśmy dokładnie w tym miejscu, w jakim powinniśmy być. A to nie jest możliwe bez poznania swoich talentów.

Gdy znasz swoje talenty Gallupa, wiesz, co daje Ci w życiu satysfakcję. Uwalniające jest odkrycie, że do sukcesu prowadzi wiele dróg i każdy może wybrać najlepszą dla siebie.

Dlatego praca z talentami Gallupa wzmacnia motywację do zmiany. Bo zmiana to nie wyrzeczenia i walka ze sobą, ale łagodne odkrywanie własnej natury i wzmacniane tego, co w nas cenne. Podoba Ci się takie podejście? Mnie bardzo. To jeden z powodów, dla których praca z talentami Gallupa to moja ulubiona metoda rozwoju, o czym pisałam w tym tekście.

Czy talenty Gallupa to po prostu talenty? 

Wielu ludzi jest zaskoczonych, a nawet zawiedzionych, swoim TOP5 w raporcie Gallupa. Jaka bliskość? Że niby jestem pryncypialna? O co chodzi z tą współzależnością? Nie… coś ten Gallup musiał pokręcić.

Albo inaczej – o tak! To cała ja. Jak ten test trafnie mnie opisał, tylko… czy to rzeczywiście moje talenty? Przecież to nic wyjątkowego, po prostu taka jestem. Czym tu się chwalić?

W tym momencie często chowają oni raport do szuflady i traktują badanie Gallupa jako jeszcze jeden test osobowości. Ot, ciekawostka i tyle.

Ale talenty Gallupa to coś więcej niż to, że ktoś jest rozmowny, a ktoś potrafi dobrze planować.

Badanie Gallupa pokazuje, w jaki sposób naturalnie działasz i myślisz, jak reagujesz w codziennych sytuacjach i co jest dla Ciebie istotne w życiu. To nie po prostu cechy Twojej osobowości. To talenty, które możesz rozwijać, aby stały się Twoimi mocnymi stronami.

Dlatego samo poznanie talentów nie wystarczy. Badanie Gallupa zostało stworzone jako narzędzie do pracy nad sobą. Talenty trzeba zrozumieć i obserwować, jak działają w życiu. A potem z nimi pracować, aby pomagały Ci osiągać cele, jakie sobie stawiasz.

Jak pracować z talentami Gallupa

Instytut Gallupa proponuje, aby po otrzymaniu raportu swoich talentów pracować nad nimi w 4 krokach:

Krok 1. Poznaj swoje talenty

Przeczytaj raporty, jakie udostępni Ci Gallup po zrobieniu testu. Dowiedz się, jak działa każdy z talentów. Na stronie Gallupa znajdziesz Przewodnik po cechach, w którym główne talenty są opisane w kontekście całości wyników. Dzięki temu dowiesz się, jak dany talent przejawia się właśnie u Ciebie.

Krok 2. Uznaj swoje talenty

Pamiętaj, że nie ma „lepszych” i „gorszych” talentów. Każdy to szansa, aby rozwinąć swój potencjał, nawet jeśli jakiś talent Cię zaskoczy i trudno będzie Ci się z nim (początkowo) zidentyfikować.

W raportach Gallupa znajdziesz pytania, które pomogą Ci zaobserwować, jak poszczególne talenty działają w Twoim życiu. Często ten moment jest przełomowy. To taki „efekt wow!”. Nagle uświadamiasz sobie, jak wiele z decyzji w życiu „podyktował” Ci Twój talent. Tak, jakbyś znalazła swój własny, niepowtarzalny filtr, według którego postrzegasz świat.

Krok 3. Buduj mocne strony

Na bazie talentów możesz zacząć rozwijać swoje mocne strony. Sprawdź, które talenty masz dobrze rozwinięte, a które na razie pozostawały w cieniu i są niedojrzałe. Obserwuj swoje działania i wzmacniaj postawy i umiejętności, które ci służą.

Krok 4. Wykorzystaj swoje talenty

W końcu naucz się wykorzystywać swoje talenty, aby wspierały realizację konkretnych celów, jakie przed sobą stawiasz. Może chcesz zmienić pracę, może chcesz być bardziej produktywna, a może chcesz poprawić relacje z bliskimi. Doskonal swoje talenty i rozwijaj na ich bazie mocne strony.

Praca z talentami – indywidualnie czy z kimś

Z doświadczenia wiem, że o ile dwa pierwsze kroki pracy z talentami można z powodzeniem wykonać samodzielnie, to budowanie mocnych stron i wykorzystanie w praktyce talentów nie jest już takie proste w pojedynkę.

Niekiedy trudno jest przyjrzeć się „z boku” swoim talentom i wyznaczyć plan rozwoju mocnych stron. Praca nad talentami z doświadczonym specjalistą to dobry pomysł, jeśli chcesz szybko wprowadzić zmiany w swoim życiu.

Jeśli więc szukasz wsparcia w rozwijaniu swoich gallupowych talentów, chętnie się z Tobą spotkam. Zapisz się na konsultację. Już jestem ciekawa Twoich talentów!

ANIA

VUCA i 12-tygodniowy rok – jak działać w niepewnych czasach

Ostatnio coraz częściej czerpię ze świata biznesu. Przede wszystkim narzędzia i strategie. Nigdy nie byłam związana bezpośrednio z życiem “w korpo”, ale może dlatego łatwiej mi dostrzec zalety różnych metod, które stosuje się w zarządzaniu dużymi zespołami. A okazuje się, że te metody można też wykorzystać w życiu codziennym. Zwłaszcza teraz, gdy mierzymy się z pandemią. Jedną z takich metod jest VUCA, którą ja łącze z ideą 12-tygodniowego roku. Zobacz, jak to działa.

CO TO JEST VUCA?

VUCA to teoria przywództwa opracowana w 1987 roku przez dwóch strategów amerykańskiej armii – Warrena Bennisa i Burta Nanusa.

Nazwa VUCA to akronim:

  • V-volatility /zmienność/,
  • U-uncertainty /niepewność/,
  • C-complexity /złożoność/,
  • A-ambiguity /niejednoznaczność/.

Teoria Bennisa i Nanusa opisuje, jak zachować się w czasie wojny, czyli sytuacji całkowicie nieprzewidywalnej, gdy dzieje się wiele nagłych rzeczy. Często nie mamy wtedy pełnego oglądu sytuacji ze względu na brak aktualnych i rzetelnych informacji, więc trudno podejmować decyzje. A działać trzeba. Szybko i skutecznie. I to pomimo silnych emocji związanych niepewnością i poczuciem zagrożenia.

Gdy pierwszy raz zetknęłam się z teorią VUCA, nie mogłam wyjść z podziwu, że tak trafnie pasuje do obecnej sytuacji covidowej… Ogrom informacji, jakim jesteśmy zarzucani, powoduje przecież duży chaos, lęk i poczucie bezsilności. Nie dość, że nie potrafimy przetworzyć tych wszystkich informacji, to nawet nie mamy pewności, czy są prawdziwe.

Od kilku lat VUCA funkcjonuje również w biznesie i w obszarze rozwoju osobistego. W odpowiedzi powstał też VUCA Prime – spis umiejętności, które pomagają radzić sobie w sytuacji pełnej wyzwań.

CO TO JEST VUCA PRIME?

Bob Johansen, naukowiec z Institute for the Future, zaproponował, aby menedżerowie w odpowiedzi na sytuację VUCA zdobyli następujący zestaw umiejętności:

 

  • Vision (Wizja),
  • Understanding (Zrozumienie),
  • Clarity (Jasność),
  • Agility (Zwinność).

Nazwał tę teorię „VUCA Prime”.

Wizja jest jak latarnia w czasie burzy – wyznacza kierunek. Możesz się do niej się odnieść, w chwilach, gdy sytuacja dynamicznie się zmienia.

Zrozumienie to otwarta komunikacja, która służy wymianie informacji i ułatwia podejmowanie decyzji.

Jasność to procedury, które opisują zadania i procesy. W połączeniu z określoną wizją dają Ci jasność w działaniu.

Zwinność to testowanie i poszukiwanie nowych rozwiązań, które przynoszą najlepsze rezultaty.

Idealny zestaw, aby poradzić sobie z codziennością w czasach zarazy, prawda?

JAK ODNIEŚĆ VUCA PRIME DO CODZIENNOŚCI COVIDOWEJ?

Gdy zapoznałam się z założeniami VUCA Prime, zachwyciła mnie prostota i oczywistość tych umiejętności. Zaczęłam szukać w pamięci  konkretnych narzędzi, które mogę wykorzystać, aby stworzyć strategię, która odpowiada dzisiejszym wyzwaniom.

Pierwsze skojarzenie, jakie miałam, to opracowanie w ramach Vision mapy marzeń i planowanie według 12-tygodniowego roku.

Mapa marzeń w tym roku nabrała dla mnie nowego wymiaru. Postanowiłam spojrzeć na nią właśnie jak na latarnię, dzięki której wiem dokładnie, jak chcę się czuć na koniec tego roku. A świadomość, że to, jak się czuję, zależy wyłącznie ode mnie, dała mi poczucie sprawczości i wpływu na swoje życie – bezcenna wartość dzisiaj.

Mapa marzeń stworzona w zgodzie  z moimi potrzebami i pragnieniami jest źródłem energii do działania i podsyca kreatywność. Dzięki takiej mapie łatwiej mi osiągać wyznaczone cele.

No właśnie, cele…

REALIZACJA CELÓW 

W zeszłym roku wszyscy – mniej lub bardziej – poczuliśmy chaos. Praca zdalna, przejście na nauczanie domowe, przeniesienie pracy do online – to wszystko wymagało lepszej organizacji życia. Szukaliśmy poczucie stabilizacji, spokoju i pewności, że zrealizujemy cele mimo trudnej sytuacji.

2020 rok ze swoimi zawirowaniami zmobilizował mnie do szukania taktyk, dzięki którym odzyskam panowanie nad swoim życiem i zwiększę szansę na osiągnięcie tego, co zaplanowałam na bazie mojej “Mapy marzeń”.

Rozwiązaniem stał się system planowania i “12 tygodniowy rok” opisany w książce Briana P. Morana i Michaela Lenningtona. 12-tygodniowy rok także opiera się na “zwinności”, jasności i wizji, więc pięknie wpisuje się w założenia Vuca Prime.

ZALETY 12 TYGODNIOWEGO PLANU

12-tygodniowy rok to skuteczne narzędzie realizacji planów. Dlaczego?

  • Jest krótkoterminowy. Plan obejmuje tylko 3 miesiące i co tydzień sprawdzasz, czy realizujesz swoje założeniach. Możesz więc łatwo dostosowywać swoje plany do zmieniających się okoliczności.
  • Jest osadzony na wizji, która daje poczucie bezpieczeństwa i nadaje sens działaniom.
  • Jest osadzony “tu i teraz” – skupia uwagę na tych rzeczach, które przynoszą Ci najlepsze rezultaty.
  • Wprowadza pozytywną dyscyplinę, która opiera się na Twojej wewnętrznej, silnej motywacji.
  • Nadaje strukturę codziennym działaniom, co jest zbawienne, gdy brak sprawdzonych sposobów na pracę w warunkach domowych.

To bardzo blisko Vuca Prime. Nieważne, czy te narzędzia zostały stworzone na potrzeby wojska czy korporacji. Ważne, że mogę z nich czerpać inspirację, aby poprawić swoje codzienne życie.

JAK PRACOWAĆ Z 12-TYGODNIOWYM ROKIEM

Jako przykład pracy z 12-tygodniowym rokiem niech posłuży… wprowadzenie do mojego życia samego planu 12-tygodniowego.

Najpierw pojawiła się wizja – życie w skupieniu, koncentracji i spokoju. Postanowiłam zadbać o realizację tej wizji, stawiając sobie za cel zorganizowanie swojej przestrzeni tak, aby z jednej strony zapewniała mi skupienie i spokój podczas pracy, a z drugiej strony dużą efektywność i różnorodność. To było też moje PO CO, które motywowało mnie do działania.

Potem opisałam swój cel na najbliższe 12 tygodni – chciałam nauczyć się stosować system 12-tygodniowego roku. I chciałam przy tym mieć z tego frajdę tak dużą, aby skłoniła mnie do działania w kolejnych 12 tygodniach.

Kolejnym krokiem było wypracowanie taktyk umożliwiających realizację tego celu i określenie konkretnego terminu realizacji. Wyglądało to tak:

  1. Przeczytanie drugi raz ze zrozumieniem książki “12-tygodniowy rok”.
  2. Zaprojektowanie osobistego planera. (Bardzo miłe doświadczenie – już za mną 🙂 Planer możesz zamówić na str.OGARNIAMSIE.pl. Gorąco polecam!).
  3. Poszukiwanie inspiracji u przynajmniej dwóch osób, które korzystają z takiego planu.
  4. Zrobienie w każdym tygodniu lajwa na FB na temat zalet i teorii tworzenia 12-tygodniowego planu, żeby ugruntować moją wiedzę na ten temat.
  5. Napisanie artykułu na bloga na temat tego systemu (to właśnie ten artykuł).
  6. Znalezienie co najmniej 3 osób, które podejmą razem ze mną wyzwanie tworzenia planu i umówienie się z nimi na cotygodniowe spotkania podsumowujące.
  7. Stworzenie mapy marzeń, czyli mojej wizji i jasne określenie, co jest moim “PO CO” przy tworzeniu planu.
  8. Znalezienie co najmniej 3 nawyków, które będą mnie wspierały w realizacji planu.

12-TYGODNIOWY PLAN – CZY TO DZIAŁA

Moje pierwsze 12 tygodni jeszcze nie dobiegły końca, więc na wnioski przyjdzie czas. Ale już widzę, że praca w tym systemie przynosi mi bardzo dużo radości i satysfakcji. Osiągam małe sukcesy, które naprawdę mnie zaskakują.

Nie spodziewałam się, że tyle osób będzie zainteresowanych 12-tygodniowym rokiem i że spotkam tyle osób, które także są zafascynowane tym systemem i stosują go z powodzeniem. Drugim miłym zaskoczeniem było to, że tak dużo osób, zmęczonych obecną sytuacją, zadeklarowało przełączyć się do mnie i podjąć to wyzwanie.

Jeśli więc chcesz działać w tym roku mimo otaczającej Cię niepewności, wykorzystaj założenia VUCA Prime i 12-tygodniowy rok. I pamiętaj – jest wiele osób, które chętnie wesprą Cię w realizacji Twoich celów. Dołącz do niedzielnych spotkań na Fb albo napisz do mnie na pewno razem pójdziemy do przodu.

Mapa marzeń. Cele i marzenia

Cele i marzenia

Noworoczne postanowienia to na początku każdego roku temat numer 1. Styczeń jest miesiącem, kiedy w sklepach roi się od produktów sportowych-mat do fitnessu, hantli, gum do ćwiczeń, odzieży sportowej. Kiedy jeszcze siłownie były otwarte normalnie, to właśnie w styczniu notowały największą frekwencję (z którą później było ciut gorzej ;)). Patrząc na to zastanawiam się, czy naprawdę większość z nas marzy o poprawie formy i szczupłej sylwetce? A może po prostu jest to postanowienie, które realizujemy z braku innych, bardziej zgodnych z naszymi prawdziwymi potrzebami? Skąd mamy wiedzieć, czy nowa mata do ćwiczeń jest naszym prawdziwym celem, którego realizacja da nam poczucie spełnienia? A może to jedynie nasz “wentyl”, który pozwoli nam na chwilę odetchnąć, oderwać się od codzienności? Takie marzenia przynoszą nam chwilową ulgę. Co za tym idzie-ich realizacja nie da nam długofalowych efektów, nie zmieni w znaczący sposób naszego życia. Mogą przychodzić nam z łatwością (za wiele marzeń wystarczy po prostu zapłacić), kiedy droga do celu w tym samym czasie często jest trudna i wyboista.

Zachęcam Was do projektowania celów, które przyniosą Wam prawdziwą życiową satysfakcję, pokój ducha i poczucie sprawczości. Jak to zrobić, żeby skutecznie zaplanować swój cel?

Za każdym pragnieniem stoi uczucie, a uczucia zaprowadzą Cię do Twojej duszy. (…) O ile to, do czego dążysz prowadzi do twych najbardziej upragnionych uczuć, a sama droga wywołuje w tobie radość, żyjesz zgodnie ze swoją wewnętrzną prawdą.

Danielle LaPorte

Wisienka na torcie

Warto powiedzieć sobie, czym jest cel. Cel z definicji jest przewidzianym oraz pożądanym efektem naszego działania. To taki garnek ze złotem, który czeka na Ciebie na końcu tęczy. Jest zwieńczeniem dążenia do konkretnego efektu-mówiąc prościej, to nasza “wisienka na torcie” 🙂

Cel osiągniesz, kiedy porzucisz marzenia “wentyle”. Kiedy mamy sprecyzowany cel i nasza uwaga jest skierowana w tym kierunku, to jesteśmy bardziej skupione i zaangażowane, aby ten właśnie cel osiągnąć. Kiedy czegoś pragniesz, to poruszysz niebo i ziemię, aby to zrealizować. Dlatego warto, żeby ta energia była skierowana na coś, co da ci życiową satysfakcję. Jeżeli masz świadomie obrany cel, to łatwiej ci ustalić plan i kolejność działania, przez co sprawniej go realizujesz :-). Żyjesz w zgodzie ze sobą i to, co robisz, sprawia Ci po prostu radość!

Zaplanuj swój cel

Jak już wspomniałam, planowanie świadomie wybranego celu dostarcza pozytywnych emocji. Poczujesz to, gdy będziesz na właściwej drodze- radość, miłość, szczęście, poczucie spełnienia. Kiedy obudzisz się rano i będziesz wypełniała swoją rutynę, mającą na celu spełnienie celu, to te właśnie emocje będą Ci towarzyszyć!

Najlepszym sposobem na zaplanowanie tego szczęścia jest zaprojektowanie własnej, skrojonej na miarę mapy marzeń. Nie jest to zwykły kolaż, jak wielu z nas się wydaje.

Mapa marzeń ma potężną moc, bo odzwierciedla nasze wnętrze-nasze myśli plany, pragnienia.

Ostatnio trafiłam na informację, dotyczącą badania Harvard Business Study. Te badania pokazały, że ludzie, którzy zapisują swoje cele, najczęściej je realizują. Potwierdzają to badania Gail Matthews z Dominican University – 267 uczestników dowiodło, że spisanie celów zwiększa o 42 proc. szansę na ich realizację. Neuropsycholodzy potwierdzają, że lepiej zapamiętujemy to, co sami stworzyliśmy, niż to, co tylko przeczytamy. Przeniesienie celu na papier materializuje go!

Ten obraz zostaje w Twojej pamięci.

Mapa marzeń-wskazówki praktyczne

Kiedy usiądziesz do tworzenia mapy marzeń, to tak naprawdę jesteś na pierwszym etapie osiągnięcia swojego celu. Twój mózg zacznie szukać informacji ważnych, takich, na których warto się skupić i je zmaterializować. Twoje serce zaś podpowie, co Ci w duszy gra, jakie cele odkładałaś na później i czego tak naprawdę pragniesz. Robienie mapy jest procesem samym w sobie, który wydarza się nie tylko na zewnątrz, ale przede wszystkim wewnątrz nas w trakcie jej tworzenia.

Kartę mapy marzeń możesz wyklejać swoimi ulubionymi zdjęciami. Możesz korzystać z gazet, magazynów modowych czy innych inspiracji graficznych. Papier, klej, nożyczki i gazety -te narzędzia są niezbędne. Po skończonej pracy poproś kogoś zaufanego, znajomego do spojrzenia na Twoje dzieło. Może ta osoba dostrzeże coś, czego Ty jeszcze nie widzisz i udzieli ci cennej rady?

Jeżeli do tego zadbasz o odpowiednią ekspozycję, czyli umieścisz mapę w widocznym miejscu w domu, to nic nie powstrzyma Cię przed realizacją celów z samodzielnie opracowanej mapy marzeń. Powieś ją tam, gdzie spędzasz najwięcej czasu-w sypialni, w kuchni, może w łazience? Możesz zrobić jej zdjęcie i ustawić na tapetę w telefonie. Możesz ustawić ją jako wyświetlacz ekranu w laptopie. Ważne jednak, żeby zawsze była z Tobą-do momentu, aż osiągniesz swój cel :-).

Zachęcam Cię do tworzenia mapy marzeń kiedykolwiek tylko poczujesz, że jest ci ona potrzebna do realizacji własnych celów. Początek roku dla wielu z Was może być pretekstem i właściwym czasie, nie jest to jednak jedyny właściwy termin. Na zmianę swoje życia nigdy nie jest zbyt wcześnie lub zbyt późno :-).

Jeżeli chcesz przygotować pierwszą, profesjonalną mapę we współpracy z doświadczonym coachem, to zapraszam Cię na warsztat “Mapa Marzeń”, który organizujemy już 30 stycznia. Pokażemy Ci, jak stworzyć mapę na “Siatce Bagua”, jakimi metodami możesz wykonywać mapę i jakie emocje powinnaś zaprosić do swojego życia. Chcesz wiedzieć więcej? Kliknij w ten link.

Liczę, że uda nam się spotkać i omówić Twoje pragnienia. Do zobaczenia!

Nowy Rok

Powoli zbliżamy się do końca roku 2020, który zaskoczył nas wieloma niespotykanymi dotąd sytuacjami, a życie w cieniu koronawirusa stało się dla nas “nową normalnością”. Żegnając stare, z nadzieją patrzymy w przyszłość i życzymy sobie, aby w przyszłym roku wszystko szło po naszej myśli.

Na pewno wiele z Was myśli już o noworocznych postanowieniach- służąca sylwetce dieta, planowanie aktywności, rozsądne wydatki, nowa praca a może zmiany w związku? Każdy z nas marzy o czymś innym. Czy jednak wszystkie postanowienia noworoczne są w pełni przemyślane, czy może motywowane aspiracjami otaczającego nas świata?

Wierzę, że wszystko w życiu wymaga planu. Planowanie pomaga nam opanować chaos, uwalnia nasz mózg od zbędnych myśli i pozwala sprawniej funkcjonować. Żeby nasze postanowienia okazały się dla nas przydatne, powinniśmy dobrze je zaplanować. Dlatego zachęcam Was wszystkich do spojrzenia wstecz, zanim przejdziecie do przodu. Zanim zaczniecie planować kolejny rok, zastanówcie się, całkowicie szczerze ze sobą, jaki był ten poprzedni? Co Wam wyszło, z czego nie jesteście być może dumni, co można byłoby zrobić inaczej? A może wszystko układało się świetnie i nic nie warto zmieniać tylko skupić się na rozwijaniu?

Znam wiele osób, które rok w rok mają dokładnie te same postanowienia. Nie udaje im się ich zrealizować, więc przechodzą one na następny rok i w połowie stycznia nie ma już po nich śladu. Zastanawiam się wtedy, czy są to prawdziwe marzenia tych osób, czy jedynie plany “nice to have”, które z łatwością odkładają na półkę. Gdyby tylko wsłuchali się w siebie i zastanowili nad swoimi priorytetami, mogliby precyzyjniej zaplanować postanowienia noworoczne. Nie powinny być one jedynie tematem towarzyskich anegdotek, a środkiem do celu.

Od jakiegoś czasu jestem zwolenniczką przemyślanych decyzji, podejmowanych w spokoju. Dlatego chciałabym opowiedzieć Wam o pewnej praktyce, związanej z wyjątkowym świętem, obchodzonym przez mieszkańców wyspy Bali.

Gdy byłam po raz pierwszy na Bali urzekły mnie dwie rzeczy: spokojni, uśmiechnięci ludzie, dla których rodzina i wspólnota jest najważniejsza i gigantyczna ilość rytuałów, które wyznaczają rytm ich życia. Jak zagląda się do kalendarza to w zasadzie nie ma tygodnia, w którym by nie było jakiegoś specjalnego dnia lub święta i nie wiązał się z nim konkretny zwyczaj…

Tam doświadczyłam niesamowitego Dnia Ciszy.

Dzień Ciszy, czyli Nyepi, to balijski Nowy Rok. Jest jednym z najciekawszych świąt na Bali i szczerze polecam wybrać się na wyspę w tym czasie, aby doświadczyć go osobiście. Dzień Ciszy jest planowany zależnie od balijskiego kalendarza księżycowego, dlatego nie ma stałej daty i jest świętem ruchomym. W tym roku wypada 25 marca i trwa 24 godziny.

Ten wyjątkowy dzień przeznaczony jest wyłącznie na przemyślenia, autorefleksje, a mieszkańcy nie mogą opuszczać swoich domów. Każdy powinien zachować ciszę, nie wolno pracować, a wieczorami Bali pogrąża się w całkowitej ciemności. Nie należy zapalać świateł, palić ognisk, oglądać telewizji ani słuchać radia by nie zwabić złych duchów. Takie “zatrzymanie” sprzyja zastanowieniu się nad tym co wydarzyło się w ubiegłym roku, co służyło a co nie, co chciałoby się zmienić.

Ja nie mam zamiaru zachęcać Was do ciemności, ale do wyciszenia jak najbardziej. O ile Sylwestrowa noc może temu nie sprzyjać, to dzień 1 stycznia już tak. Myślę, że jest on idealny na spokojne przeanalizowanie minionych dni. Wyłączmy tego dnia wszystkie urządzenia, które nas rozpraszają-telewizor, radio, telefon. Niech będzie to dzień bez elektroniki. Możemy poświęcić się relaksacji-medytacji, długiej kąpieli, czyli wszystkiemu, co sprawia nam prawdziwą radość, sprzyja wyciszeniu i refleksji.

Proponuję też tego dnia zadać sobie kilka pytań: Jakie emocje przyniósł ten rok? Co się za nimi kryło? Czego dowiedziałam się o sobie mierząc się z wyzwaniami 2020 roku? Co nowego, ważnego pojawiło się w moim życiu? Jakie relacje były dla mnie wspierające? Co z ubiegłego roku chciałabym zaprosić do 2021? Takie pytania pozwolą nam przygotować się do stworzenia skutecznego planu działania, który zrealizowany w 2021 roku da nam pełną satysfakcję i będzie dobrym wsparciem w procesie zmiany.

Wiem, że czasami ciężko jest obiektywnie i bez żalu przeprowadzić taki “rachunek sumienia”. Czasami potrzebujemy wsparcia, kogoś, kto wesprze swoją perspektywą. Dlatego zapraszam Was na noworoczny bezpłatny warsztat online “ŚWIATŁO DO WEWNĄTRZ”. Porozmawiamy podczas niego o minionym roku. Co wniósł do naszego życia i co z tego chcemy sobie wziąć, pielęgnować, rozwijać a co schować głęboko i nie pamiętać… Zachęcam Cię do doświadczenia rozmowy z innymi kobietami w bezpiecznej, pełnej zrozumienia i empatii przestrzeni.

“ŚWIATŁO DO WEWNĄTRZ” wierzę, że siła i wiedza jak poradzić sobie z wyzwaniami nowego roku każda z nas już ma w sobie. Potrzebujemy tylko to dostrzec…

Życzę Wam spełnienia w Nowym Roku.

Dużo łagodności dla siebie i umiejętności czerpania mądrości ze swoich doświadczeń…

Ania

Czy czujecie już świąteczny klimat?

Czy czujecie już świąteczny klimat? Ja tak. Pomimo, iż tegoroczne święta ze względu na Covid-19 będą różniły się od tradycyjnych, staram się spędzić je razem w gronie najbliższej mi rodziny (w tym Kseni i Gosi) :-).

Wychodzę z założenia, że pozytywne myślenie jest naszą najsilniejszą bronią w walce z przeciwnościami losu i dlatego nie będę się smucić ani przejmować tym, na co nie mam wpływu. Postawiłam sobie za cel mieć dobry humor przez cały ten okres. (więcej…)

0
    0
    Twój koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu