Światowy dzień depresji – bądźmy bliżej swoich dzieci.

W lutym obchodzimy światowy dzień depresji. WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) definiuje zdrowie psychiczne jako stan składający się z trzech czynników: optymalna kondycja zdrowotna, poczucie komfortu psychicznego oraz utrzymywanie prawidłowych relacji społecznych. Według danych tej organizacji depresja jest czwartą najpoważniejszą chorobą na świecie i jedną z głównych przyczyn samobójstw. Szczególnie wśród nastolatków.


Rzecznik Praw Dziecka podaje, że z depresją może zmagać się nawet 65 proc. nastolatków.

Piszę ten artykuł jako mama nastolatka, ale też z perspektywy przyjaciółki, która widziała, jak jej syn zmagał się z tym problemem. Coraz częściej słyszymy o tym, że nastolatkowie mają swój świat i pewnie dlatego go nie rozumiemy. W pewnym momencie staje się on dla nas na tyle odległym miejscem, że nie tylko nie wiemy, co się tam dokładnie dzieje, ale też nie rozumiemy procesów, jakie w nim zachodzą. Kiedy nasze dziecko zaczyna doświadczać pierwszych objawów depresji, to bardzo łatwo możemy ich nie dostrzec. Zaburzone relacje zniekształcają obraz choroby i często trudno pomylić je ze smutkiem, przygnębieniem. Bardzo często my dorośli zaniedbujemy te relacje.

Oprócz tego przyczyny depresji u młodzieży mogą być różne, jak na przykład:

  • problemy w relacjach szkolnych,
  • traumy z dzieciństwa,
  • śmierć w rodzinie.

Pierwsze objawy depresji to obniżony nastrój. Dzieci, a w szczególności te w wieku nastoletnim, powinny cieszyć się życiem i czerpać z niego garściami. Tymczasem nagle uśmiech znika z ich twarzy, a wszystko to, co sprawiało radość przestaje wywoływać jakiekolwiek emocje. Pojawia się apatia. Nasze dziecko jest smutne, nie chce podejmować interakcji. Po powrocie zamyka się w swoim pokoju, spędza cały czas na telefonie, nie reaguje na nasze prośby, zawołania. Może się samookaleczać, wpadać w “złe towarzystwo”. Tylko wzrost naszej świadomości i podjęcie działań prewencyjnych mogą zapobiec wystąpieniu depresji u dziecka. Dlatego warto starać się być bliżej świata naszych dzieci. Po prostu być z nimi blisko.

Szczególne problemy w życiu młodzieży generuje nadmiar technologii i życie w wirtualnej rzeczywistości. Jak mówi psycholog  David Rosen technologia wpływa na naszą emocjonalną równowagę i naraża nas na szereg zaburzeń psychicznych – depresję, zaburzenia deficytu uwagi, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.

Amerykański psychoanalityk Eryk Erikson , twórca rozwoju teorii rozwoju psychospołecznego, określa budowanie własnej tożsamości poprzez przeżycia i doświadczenia budowane w grupie (rówieśniczej lub innej). Jest to jedna z kluczowych faz rozwojowych. Życie w sieci stanowi poważne zagrożenie dla tej fazy, ponieważ nie tylko przeszkadza nastolatkom w  dowiedzeniu się kim są i czego pragną,  ale dodatkowo generuje presję tego, jacy mają być.

Wielu psychologów badających zachowanie w sieci uważa też, że świat wirtualny oferuje bardziej powierzchowne i leniwe emocjonalnie relacje. Rozwija w nas automatyczne traktowanie innych ludzi jak obiektów, które można szybko usunąć lub tylko odsunąć na bezpieczną odległość, pisząc do nich rzadziej. Dla nastolatków brak czasu spędzonego z rówieśnikami może być bardzo deprymujący. Brak czasu ze strony opiekunów, bliskich osób, niestabilne czasy, konflikty z rodzicami, do których podczas Covid dochodzi częściej, mogą prowadzić do braku podstawowych kompetencji psychospołecznych. Może pojawić się poczucie samotności i niezrozumienia.

Są to czynniki, które mogą sprzyjać stanom obniżonego nastroju, a w  dalszej perspektywie depresji.

W nowej rzeczywistości uczniowie, którzy przeszli na nauczanie zdalne są zdani sami na siebie. Pomimo trudności technologicznych ich wiedza, kompetencje są poddawane pod ciągłą wątpliwość. Czasami system edukacji staje się systemem presji, zamiast być zbudowany na zaufaniu, wsparciu i motywacji. Szczególnie w tym trudnym dla wszystkich okresie.

Po zajęciach online przychodzi czas na rozrywkę. Też online. Nasze dzieci, ze względu na obostrzenia związane z pandemią, spotykają się teraz głownie na Tick Tocku, w grze lub na messengerze. Instagram uczy ich co jest fajne, w grach zawiązują się przyjaźnie, na tick tocku zdobywają uznanie i sympatię obserwujących. Wszystko to jest jednak dalekie od realności. Jako mama nastolatka chciałabym wierzyć, że te spotkania online po szkole stały się dobrą protezą spotkań społecznych mojego syna. Jednak mam wątpliwości.

A co z rodzicami? Sami nieraz pracujemy zdalnie, co często oznacza dla nas więcej pracy. Jesteśmy wręcz przyklejeni do komputera i spędzamy przed nim według niektórych danych nawet 12 h dziennie! Brak obecności nauczycieli, gorszy kontakt z rodzicami i wirtualna rzeczywistość – bardzo łatwo w tej sytuacji zachować dobre samopoczucie i zdrowie psychiczne. Na szczęście, możemy reagować i oddziaływać na naszą nową rzeczywistość. Mamy moc sprawczą, aby nie odpuścić walki o zdrowie naszych dzieci.

Poświęćmy każdą wolną chwilę na wspólne zajęcia. Zamiast po pracy stać w kuchni, zamówmy obiad, a zyskany czas poświęćmy na rozmowę. Starajmy się razem oddawać różnym aktywnościom. Słuchajmy naszych dzieci i nauczmy się dostrzegać ich emocje, nie starając się ich natychmiast pocieszyć, poprawić humor, uleczyć czy znaleźć rozwiązanie. Dajmy im przestrzeń. Dzięki temu one  poczują się akceptowane takie jakimi są.

Pamiętajmy, że po naszej stronie jest konstruktywnie i adekwatnie  reagować na stresujące sytuacje. Czasem, szczególnie w sytuacjach konfliktowych, warto zadać sobie pytanie: Czy jeśli postąpię tak lub tak, to jakie będą tego konsekwencje za  5 lat, czy  będę tego żałować?

Podsumowując, by być bliżej własnego dziecka wystarczy stosować kilka reguł:

  • Wykorzystuj każdą wolną chwilę na rozmowę z dziećmi ,nastaw się tych rozmowach na słuchanie.
  • Okazuj życzliwe zrozumienie dla egocentryzm u nastolatków – to dla nich  naturalne.
  • Wzmacniaj w dorastających dzieciach poczucie własnej wartości.
  • unikaj atakowania ich niedojrzałość, ich  sposobów widzenia rzeczywistości.
  • Stwarzaj możliwości, aby dzieci samodzielnie dokonywały wyborów i ponosiły ich konsekwencje.
  • Pamiętaj, że technologia to tylko narzędzie i wirtualne relacje nie zastąpią tych prawdziwych.

Jeżeli czujemy, że sami nie dajemy rady, a przepaść w naszych relacjach z dzieckiem się powiększa, to nie bójmy się szukać pomocy. Szukajmy pomocy u doświadczonych osób: psychoterapeuty, coacha, pedagoga. Każda z tych osób ma odpowiednią wiedzę i kwalifikację, aby udzielić nam wsparcia.Słuchajmy właściwych ekspertów, którzy pomogą nam zrozumieć nasze dziecko. Ale przede wszystkim – słuchajmy naszych dzieci.

Trzymam za nas kciuki,

Małgorzata Sosnowska

0
    0
    Twój koszyk
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu